Dziewczęta powinny się nauczyć, że wyznaczanie granic jest w relacjach międzyludzkich dozwolone, a nawet pożądane. Kobiety nie muszą dawać się wykorzystywać czy wyzyskiwać. Wytyczenie granicy pomiędzy dawaniem a byciem wyzyskiwaną jest dla wielu kobiet trudne. Zawsze znajdą się takie, które ochoczo wezmą na swoje barki wszystkie obowiązki i cały domowy kierat, choć inne zapamiętale się przed tym bronią. Każda społeczność potrzebuje takiego skarbu. Kiedy jednak kobiety rzucają całe swoje życie, by wyręczyć tych, którzy „nie mogli czegoś zrobić”, włączając w to ratowanie córek przed konsekwencjami niewykonanych obowiązków, niosą przesłanie, że relacje międzyludzkie wymagają od kobiet poświęceń. Gdy córki widzą, jak matki nieustannie starają się wszystkich zadowolić, uczą się, że jest to zadanie przypisane kobietom. Chociaż być może same wykorzystują swoje matki, mają zarazem wyrzuty sumienia z powodu braku równowagi w tych relacjach. Dwudziestopięcioletnia Kerry nazwała swoją matkę popychadłem. „Ona zwyczajnie nie potrafi powiedzieć »nie«. Nie dalej jak w tym tygodniu odwołała coś, co sobie wcześniej zaplanowała, ponieważ ja miałam sprawę do załatwienia, a nie mogłam urwać się z pracy”. Komunikując córce, że nie pozwolisz nikomu na wykorzystywanie cię, nauczysz ją wyznaczać podobne granice we własnych związkach i będziesz nadawać ton wzajemnym ustępstwom w relacji matka – córka.