Umiała powiedzieć, że Rachel dobrze zaadaptowała się w nowej szkole, zawarła przyjaźnie i zbiera dobre oceny. Nauczyciele wypowiadali się na jej temat pochlebnie. Doskonale radziła sobie w drużynie futbolowej. „Prawdę mówiąc, z Rachel wszystko wydaje się w porządku, problem mam ja”, doszła do wniosku Bess. Gdy jednak zaczęła opowiadać dalej, okazało się, że sytuacja odcisnęła również piętno na jej stosunkach z mężem. Bess i Michael chodzili ze sobą jeszcze w ogólniaku i pobrali się zaraz po ukończeniu college’u. Choć początkowo postanowili, że będą „tylko we dwoje”, popracują przez jakiś czas, a potem założą rodzinę, poczęcie dziecka zajęło im ładnych parę lat i wymagało znacznej interwencji medycznej. Oboje mieli trzydziestkę, gdy urodziła się Rachel, ich „cudowne dziecko”. Mimo że później poddawali się kosztownym i bolesnym zabiegom, starając się o kolejne dzieci, dali za wygraną, gdy poczuli, że naraża to ich małżeństwo na silny stres, i pogodzili się z faktem, że Rachel pozostanie jedynaczką. Michael często spekulował, że – ponieważ z uwagi na okoliczności Rachel jest wyjątkowo cennym skarbem – Bess prawdopodobnie rozpieszcza ją i „nadmiernie angażuje się w jej życie”. Dlatego Bess czuła się winna dysonansu w rodzinie. „To jeszcze jedna rzecz, która zasiewa we mnie zwątpienie” wyjaśniła. „Czuję się odrzucona przez córkę i krytykowana przez męża. Nie sądzę, by moja matka kiedykolwiek czuła się w ten sposób, a teraz nawet nie mogę jej już zapytać. Nie wiem, czy taka sytuacja jest normalna. Czy uważa pani, że potrzebna nam pomoc?” – dociekała. Zrozumiałe, że Bess była oszołomiona i przybita. Wciąż jeszcze opłakując śmierć matki, wspominała najlepsze aspekty ich więzi, która ugruntowała się, gdy Bess dorosła i założyła własną rodzinę. Kobieta bardzo pragnęła i wręcz oczekiwała równie idealnej więzi z własną nastoletnią córką. Jej rozpacz wynikała także z odejścia w przeszłość dzieciństwa Rachel, zwłaszcza swobody i poczucia koleżeństwa, którymi wcześniej się cieszyły. Gdy Rachel dojrzała, Bess z niechęcią musiała szukać nowych sposobów znalezienia z nią wspólnego języka. Ponadto, ponieważ przekroczyła czterdziestkę, ta konieczność przystosowania się do nowej sytuacji zbiegła się z innymi zmianami w jej życiu.