Niewiele kobiet mówi o swoich matkach bez popadania w krańcowość

Niektóre, jak Bess, przedstawiają swe matki jako osoby cudowne, podczas gdy inne, na przykład Audra, myślą o nich jak najgorzej. Gdy kobiety umieszczają swe matki na jednym z biegunów, często usiłują albo dorównać ideałowi, albo uniknąć choćby odległego podobieństwa. Ta skłonność do idealizowania lub deprecjonowania matek wcale nie jest czymś wyjątkowym. Według feministycznej psycholog Nancy Chodorow, każda z tendencji to dwie przeciwne strony medalu – powszechnie panującego mitu wszechpotężnej matki, stworzonego przez zdominowane przez mężczyzn społeczeństwo, brak równości w małżeństwie i kwestie polityczne. Zgodnie z takim rozumowaniem całkowita odpowiedzialność za to, na kogo wyrosną dzieci, spoczywa na matkach. Podpisując się pod takim stanowiskiem, wiele kobiet nadmiernie generalizuje dobre i złe zwyczaje swoich matek, często kształtując własny styl wychowywania dzieci jako bezpośredni rezultat tych wyobrażeń. W dalszej części rozdziału pokażemy, że ślepe obstawanie przy tych poglądach, bez uważnego i realistycznego spojrzenia na relacje z własną matką, często bywa nieskuteczne, a nawet destruktywne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *