Matki zwykle opisują, że czują się bacznie obserwowane przez swoje nastoletnie potomstwo. Jedna z kobiet określiła to tak: „Mieszkanie z córką jest jak posiadanie osobistego rentgena”. Dzieje się tak dlatego, że wysiłki córki mające na celu rozwój jej indywidualności i doprecyzowanie, co jej odpowiada, a co nie, motywują ją do wnikliwego przyglądania się każdemu twojemu działaniu, poglądowi, każdej cesze charakteru i każdemu nawykowi czy dziwactwu. Co więcej, córka nie waha się wyrazić swej pogardy dla twoich „kiepskich” i błędnych decyzji. Zupełnie inaczej niż w okresie wczesnego dzieciństwa, kiedy robiłaś same słuszne rzeczy i z entuzjazmem byłaś przedstawiana jako „najładniejsza”, „najukochańsza” albo „najlepsza” mama na świecie. Teraz twoja córka staje się czujnym obserwatorem, w brutalnie szczery sposób dzieląc się z tobą wszystkimi wnioskami na twój temat. Trudno nie przyjąć pozycji obronnej, za to aż nazbyt łatwo wziąć jej opinie i uwagi krytyczne do siebie. Matka, która wróciła ze swoją czternastoletnią córką od lekarza, przytoczyła następującą rozmowę: „Najpierw córka spojrzała przerażonym wzrokiem i zwróciła mi uwagę, że wystaje mi halka. Obciągnęłam więc spódnicę, by przykryć ten karygodny skrawek bieli, i podziękowałam. Po chwili odezwała się: »Mamo, masz jakiś paproch we włosach! « Znowu jej podziękowałam i znalazłam to coś, co tak bardzo jej przeszkadzało. Ale nie minęły dwie sekundy, gdy szepnęła do mnie wściekła, że mam coś na nosie. Musiałam odpowiedzieć poirytowanym tonem, ponieważ zapytała potem: »Co się wściekasz? Chciałam tylko pomóc«”.