„KONFLIKT JEST DESTRUKCYJNY”

Czasem zezwala się, by konflikty wymykały się spod kontroli i osiągały wręcz niszczycielskie rozmiary. Czterdziestocztero- letnia Karla pochodzi z rodziny, w której właśnie tak się działo. „W naszej rodzinie nie można było uniknąć sporu; praktycznie wypadałoby mieć kombinezon ochronny, żeby w ogóle przetrwać” – mówi. „Myślę, że z zewnątrz wyglądaliśmy na typową rodzinę. Mieszkaliśmy w ładnym domu, jeździliśmy na wspaniałe wakacje, czasem nawet chodziliśmy do kościoła. Ale była też strona, której nikt nigdy nie widział: nieustanne kłótnie, niesłychane awantury, przerażające historie. Kiedy miałam czternaście lat i rodzice wreszcie się rozwiedli, pamiętam, jak doznałam niemal ulgi, ponieważ wreszcie mogłam się trochę wyspać. Miałam serdecznie dość budzenia się wśród krzyków i huku rzucanych o ścianę przedmiotów. Ojciec zawsze miał paskudny charakter, ale kiedy sobie wypił, bałam się potężnej burdy. Najgorsze były wieczory, tylko czekałam, co się wydarzy”. Karla zorientowała się, że jej głęboko zakorzeniony lęk przed konfliktem wynika z tych wczesnych doświadczeń. „Mogłam liczyć sekundy upływające między powiedzeniem czegoś przez matkę a wybuchem gniewu ojca. Przypominało to błyskawicę i grzmot”. Karla, podobnie jak wiele dziewcząt wychowywanych w takich rodzinach, starała się unikać konfliktów w każdy możliwy sposób, włączając w to stosowanie środków uśmierzających ból i ucieczkę przed ludźmi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *