Jak gdyby te normalne zmiany nie były dla dziewcząt dostatecznie krępujące

Zmaganie się z bardziej przygnębiającymi problemami, które wyróżniają je spośród rówieśników, to istny dopust boży. Dziewczyny, które borykają się z silnym trądzikiem, otyłością lub problemami zdrowotnymi (na przykład muszą kontrolować poziom cukru we krwi, unikać określonych pokarmów, nosić gorset ortopedyczny), cierpią na znacznie większą nieśmiałość. Te, które mają takie dolegliwości jak upośledzenie wzroku, słuchu czy ograniczona zdolność poruszania się, często dorastają w poczuciu odmienności, a nawet alienacji z grona rówieśników. Siedemnastoletnia Melinda opowiadała, jak to jest być w szkole ogólnokształcącej osobą niedowidzącą: „Nie sądzę, bym aż tak bardzo się różniła, ale inni, zdaje się, tak uważają. Może przez te koszmarne grube okulary, które muszę nosić, a które odstraszają ode mnie szkolnych kolegów. Traktują mnie tak, jakbym była jakimś świrem”. Radzenie sobie z gwałtownym wzrostem poziomu hormonów, burzliwymi zmianami cielesnymi i kłopotliwymi impulsami byłoby dostatecznym obciążeniem dla przeciętnej nastolatki. Jeśli dodać do tego kwestie tożsamości, wyzwania społeczne i przedstawione poniżej zadania, większość dziewcząt czuje, że to więcej, niż potrafią udźwignąć. Ogrom tych kwestii psychologicznych daje się we znaki. Nastolatki często stają się całkowicie pochłonięte sobą. Ich „egoizm” obrósł już legendą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *