Mogą również wymyślać wszelkiego rodzaju usprawiedliwienia lub wyjaśnienia: „Byłam przemęczona”, „Byłam zestresowana” albo „Chciało mi się jeść”. Krótko mówiąc, wiedzą, że nie zachowały się najlepiej, ale po prostu nie potrafiły się opanować. Ich język lub kończyny wydają się mieć niezależny rozum. Gdy wzbiera fala hormonów i ciała wymykają się spod kontroli, dziewczyny angażują się czasem w zachowania seksualne wbrew swojemu zdrowemu rozsądkowi, co jest kłopotliwą i żenującą sytuacją dla tych, które zdecydowały wcześniej, że takie działania są niewłaściwe. Najgorsze ze wszystkiego jest być może to, że dziewczyny czują, jak ich ciała nagle zaczynają żyć własnym życiem. Piersi mogą zacząć wystawać z seksownych, kusych topów albo przestają mieścić się w starych, wygodnych swetrach. Ulubione dżinsy mogą się zrobić obcisłe w biodrach albo nie sięgać kostek. Talia może się zwężać, pogrubiać i znowu zwężać – zupełnie nieprzewidywalnie. Trzynastoletnia Tamara ujęła to następująco: „Ostatnimi czasy boję się patrzeć w lustro. Wczoraj wyskoczył mi na nosie gigantyczny pryszcz, a włosy były tak tłuste, że przyklejały się do twarzy”. Na domiar złego dokładnie wtedy, kiedy młodszym nastolatkom i tak nie brakuje strapień, często zaczynają nosić aparaty ortodontyczne, przez co seplenią i powstrzymują uśmiech. Czy można się dziwić, że się wstydzą?